W ostatnim roku mieliśmy okazję prowadzić przeszło 15 spraw sądowych z firmami windykacyjnymi i kancelariami reprezentującymi wszelkiej maści fundusze sekurytyzacyjne.
Sprawy dotyczyły albo długów dawno przedawnionych albo w ogóle nie istniejących lub wysoce wątpliwych. Najczęstszą przyczyną, z powodu której Klienci zwracali się do nas o pomoc, było wpisanie ich danych do jednego z komercyjnych rejestrów dłużników. Co jak wiadomo, może znacznie utrudnić zaciągnięcie pożyczki lub kredytu hipotecznego. Zdarzały się też sprawy, w których firma windykacyjna, po złożeniu przez domniemanego dłużnika sprzeciwu od nakazu wydanego przez e-sąd, cofała pozew, ale bezmyślnego wysyłania monitów i nękania telefonami nie zaprzestała.
Przyznam, że w kilku sprawach próbowaliśmy załatwić sprawę polubownie w drodze wymiany pism. Na niewiele to się jednak zdało. Dopiero akcja zaczepna w postaci skierowania powództwa o ustalenie nieistnienia roszczenia lub trafnie sformułowane zarzuty w sprzeciwie lub odpowiedzi na pozew skutkowały „uelastycznieniem” stanowiska firmy windykacyjnej, która gotowa była iść na daleko posunięte ustępstwa.
O próbach załatwienia czegokolwiek za pośrednictwem infolinii lub podczas rozmowy z telepracownikiem firmy windykacyjnej nawet nie wspominam. Proces weryfikacji zajmował zdecydowanie za dużo czasu, a i tak rozmowa sprowadzała się do mniej lub bardziej umiejętnej próby nakłonienia do uznania powództwa lub dokonania częściowej spłaty zadłużenia.
Kontaktom telefonicznym z firmami windykacyjnymi mówimy stanowcze nie. Szkoda na to czasu i nic się na tym nie zyskuje. Jedyną dopuszczalną formą kontaktów jest forma pisemna. Jeśli firma windykacyjna cokolwiek proponuję, niech to zrobi na piśmie.
W mojej ocenie, po doświadczeniu ostatniego roku, uważam że skuteczne załatwianie spraw związanych z przedawnionymi lub nieistniejącymi długami powinno następować za pośrednictwem sądu i w zasadzie tylko rozstrzygniecie sądu oddalające powództwo lub uznające zasadność powództwa o ustalenie nieistnienia roszczenia definitywnie zamyka sprawę.
Choć muszę też zaznaczyć, że w przypadku czterech firm windykacyjnych, pomimo prawomocnego oddalenia powództwa, nękanie telefonami i monitami nie skończyło się. Mojemu klientowi odpuścili, natomiast ja jako pełnomocnik otrzymuję monity i telefony. Nie powiem żeby to było jakoś szczególnie uciążliwe. W telefonie ma funkcję blokowania połączeń, a monity wysyłane zwykłą, a nie poleconą, pocztą żadnych skutków prawnych nie wywołują. Niemniej jednak działanie takie oceniam jako moralnie wątpliwe.