Jeśli miałbym wybierać lub doradzać, zdecydowanie podpisuję się pod przewłaszczeniem na zabezpieczenie i w zasadzie tylko z jednego powodu. W przypadku przewłaszczenia na zabezpieczenie dłużnik musi „chodzić” za wierzycielem i prosić się o powrotne przeniesienie prawa własności na jego rzecz. Jeśli dłużnik nie wywiąże się z umowy, która została zabezpieczona przewłaszczeniem na zabezpieczenie wierzyciel nie musi w zasadzie robić nic. Może tylko złożyć określonej treści oświadczenie dłużnikowi, ale to nie jest ani czasochłonne ani kapitałochłonne. Inaczej jest w przypadku hipotecznego zabezpieczenia roszczenia na nieruchomości dłużnika. Choć jest to jedno z lepszych i silniejszych zabezpieczeń, o czym świadczy chociażby popularność tego rozwiązania i jego powszechne stosowanie przez banki, to jednak dla nie-bankowego wierzyciela odzyskanie pieniędzy nie jest wcale takie proste i szybkie, jakby się mogło wydawać.